Niż demograficzny, rodzice wyjeżdżający z dziećmi za granicę, spadające wpływy z tytułu subwencji, to problemy, które odbijają się na funkcjonowaniu systemu oświatowego. Jak reagować w powiecie oświęcimskim na te zjawiska? Rozmowa z wicestarostą Jarosławem Jurzakiem.W dyskusji na tematy związane z oświatą nie sposób chyba dzisiaj nie wspomnieć o pieniądzach. Subwencja jest bowiem naliczana na ucznia. Przy niżu demograficznym, automatycznie zmniejsza się ilość środków, która jest przeznaczana na system oświatowy. Z jednej strony wpływy spadają, a z drugiej wydatków nie ubywa. Sama subwencja zatem nie wystarcza, koszty są wyższe. - Powiat regularnie system oświatowy wzmacnia środkami z własnego budżetu. To jest inwestycja. Kto nie inwestuje w oświatę, ten nie inwestuje w przyszłość - mówi wicestarosta oświęcimski Jarosław Jurzak.Niż demograficzny to jeden poważny problem. Kolejny element, jak zaznacza wicestarosta, to spadek populacji dzieci i młodzieży wynikający z tego, że ich rodzice wyjeżdżają za granicę. - Rozbieżność pomiędzy tym, co mamy w ewidencji ludności, a tym co tak naprawdę trafia do systemu oświatowego, jest ogromna. Spory spadek, jeszcze poniżej tego, co wiemy w odniesieniu do niżu demograficznego, jest wynikiem tego, że ludzie wyjeżdżają z dziećmi za granicę. To na razie w bezpośredni sposób nas nie dotyczy w szkołach średnich, ale to zjawisko jest już bardzo silnie widocznie w szkołach podstawowych i gimnazjach. Tym samym należy założyć, że trafi i do nas. To jest blisko 30-procentowy spadek populacji - zauważa Jarosław Jurzak. - Stąd też najbliższe lata w systemie oświatowym nie rysują w jakichś cudownych barwach - dodaje.Czy stoimy zatem przed groźbą zamykania szkół? Czy nauczycielom grożą zwolnienia? - Trudno sobie wyobrazić, że szkoła będzie funkcjonowała bez uczniów. To jest podstawowy element funkcjonowania naszego systemu oświatowego. Po prostu w szkole muszą być uczniowie. Więc jeżeli chodzi o jakiekolwiek zamykanie placówek, to tylko i wyłącznie wtedy, jeżeli w szkole tych uczniów nie będzie, czyli - jeżeli na skutek naborów uczniowie nie pojawią się w systemie. Jedno jest pewne. Nie będziemy wykonywać żadnych gwałtownych ruchów - podkreśla wicestarosta Jurzak.Wicestarosta przypomina, że tak skrajne rozwiązanie jak likwidacja szkoły, zawsze wiąże się z następstwami o dużym ciężarze społecznym. Szybko również może się okazać, że trendy na rynku edukacyjnym się zmienią. W systemie oświatowym zmian przecież nie brakuje. Zainteresowanie danym kierunkiem znowu może się pojawić, a wtedy mogłoby się okazać, że jego odtworzenie praktycznie będzie niemożliwe. Dlatego w tak delikatnej materii nie może być mowy o decyzjach pochopnych. - Na pewno nie będzie decyzji, który byłyby rewolucyjnymi zmianami. Musimy natomiast reagować na bieżąco na to, co się dzieje, przewidywać pewne zjawiska, które mogą wystąpić i ewentualnie zabezpieczać się przed ich skutkami lub też proponować inne sposoby rozwiązania tych problemów - mówi Jarosław Jurzak.Jeśli chodzi o stan oświaty w naszym powiecie, nie mamy się czego wstydzić. - Myślę, że rzecz najistotniejsza, to takie przygotowanie systemu oświatowego, aby móc stworzyć tak bogatą ofertę oświatową, żeby przyciągnąć uczniów z zewnątrz do naszych placówek. To się dzieje. Kadra dyrektorska, kadra dydaktyczna w naszych placówkach bardzo poważnie do tematu podchodzi. Ta oferta jest przygotowana w taki sposób, że faktycznie odpowiada na zapotrzebowanie rynku - stwierdza wicestarosta.Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy z wicestarostą Jarosławem Jurzakiem.Źródło: Powiat Oświęcim