Oświęcim Online
•
•
Bohdan Piętka
AUSCHWITZ. 70. rocznica tragicznej ucieczki
27 października 2014 roku przypada 70. rocznica jednej z najbardziej tragicznych ucieczek więźniów z KL Auschwitz....
27 października 2014 roku przypada 70. rocznica jednej z najbardziej tragicznych ucieczek więźniów z KL Auschwitz. Ucieczkę tę zorganizowali członkowie konspiracji więźniarskiej przy zaangażowaniu przyobozowego ruchu oporu. W drugiej połowie 1944 roku los więźniów KL Auschwitz był niepewny. W związku z letnią ofensywą Armii Czerwonej władze SS rozpoczęły pod koniec czerwca 1944 roku stopniową ewakuację obozu. U progu jesieni 1944 roku w KL Auschwitz i jego podobozach nadal jednak przebywało kilkadziesiąt tysięcy więźniów i więźniarek. Zarówno konspiracja więźniarska (Rada Wojskowa Oświęcim) jak i kierownictwo Okręgu Śląskiego Armii Krajowej obawiały się likwidacji obozu poprzez wymordowanie przez SS wszystkich więźniów. Zapobiec temu miałoby ewentualne powstanie. Jakie byłyby losy tego powstania – wobec słabości sił konspiracji więźniarskiej i AK – najlepiej pokazuje tragedia Sonderkommando, którego bunt w dniu 7 października 1944 roku zakończył się masakrą około 450 więźniów z komand obsługujących krematoria w KL Auschwitz II-Birkenau. Powstanie takie traktowano zatem jako ostateczność, która zostałaby podjęta jedynie w obliczu realnej groźby wymordowania wszystkich więźniów. Rada Wojskowa Oświęcim zdawała sobie sprawę, że powstanie w obozie doprowadziłoby tylko do uratowania niewielkiej części więźniów. Niepewna sytuacja KL Auschwitz stała się zapewne przyczyną tego, że w celu wzmocnienia sił konspiracji przyobozowej i zarazem wyprowadzenia z obozu ważnych świadków niemieckiego ludobójstwa zaplanowano na koniec października 1944 roku ucieczkę kilku wybitnych członków konspiracji więźniarskiej. Do ucieczki tej zostali wyznaczeni: Austriak Ernst Burger (nr 23850) z Grupy Bojowej Oświęcim oraz Polacy – Bernard Świerczyna, Czesław Duzel (nr 3702), Piotr Piąty (nr 130380) i Zbigniew Raynoch (nr 60746) z AK. Burger i Świerczyna byli członkami kierownictwa Rady Wojskowej Oświęcim. Razem z nimi miał uciekać współpracujący z konspiracją więźniarską esesman Frank – volksdeutsch z Łodzi. Niestety plan ucieczki został zdradzony przez SS-Rottenführera Johanna Rotha (volksdeutscha z Rumunii). Miał on wywieźć uciekinierów z obozu samochodem ciężarowym, którym przewożono brudną bieliznę do pralni w Bielsku, a następnie pozostawić ich na trasie w miejscowości Łęki-Zasole (około 7 km od Oświęcimia).Po uzyskaniu od esesmana Rotha informacji o szczegółach planowanej ucieczki więźniów, wydział polityczny (obozowa placówka gestapo) postanowił zorganizować zasadzkę. 27 października 1944 roku uciekinierzy zgodnie z planem zostali ukryci w skrzyni w samochodzie ciężarowym, którego kierowcą był wspomniany Roth. Następnie samochód zajechał wprost pod blok nr 11, w podziemiach którego mieścił się areszt obozowy. Uciekinierzy, zorientowawszy się w sytuacji, próbowali jeszcze w samochodzie popełnić samobójstwo przez zażycie trucizny. Udało się to tylko Czesławowi Duzelowi i Zbigniewowi Raynochowi. Pozostałych odratowano i osadzono w bloku 11. Dołączono do nich aresztowanych współorganizatorów ucieczki: Austriaków Rudolfa Friemela (nr 25173) i Ludwika Vesely’ego (nr 38169) oraz esesmana Franka.Do samochodu wsiedli uzbrojeni esesmani i pojechali do Łęk-Zasola. Tam na uciekinierów w gospodzie Juliana Dusika oczekiwali członkowie konspiracji przyobozowej. Była to grupa zajmująca się przejmowaniem zbiegłych z obozu więźniów, złożona z członków oddziału partyzanckiego AK „Sosienki”. Dowodził nią Konstanty Jagiełło (nr 4507), ps. „Kostek” – 28-letni działacz Czerwonego Harcerstwa i Polskiej Partii Socjalistycznej, w KL Auschwitz członek Związku Organizacji Wojskowej (później AK), który zbiegł z obozu 27 czerwca 1944 roku z zadaniem przeniesienia poza obóz planów i dokumentów oraz organizowania następnych ucieczek. W skład grupy wchodzili ponadto: Tomasz Sobański (nr 13609), zbiegły z obozu razem z Konstantym Jagiełłą 27 czerwca 1944 roku, Franciszek Dusik, Kazimierz Ptasiński i łączniczka Wanda Dusik. Oczekujący na uciekinierów z obozu członkowie konspiracji przyobozowej zostali zupełnie zaskoczeni, kiedy zamiast ich kolegów z samochodu wysiedli uzbrojeni w broń maszynową esesmani. Od kul esesmanów zginął Konstanty Jagiełło oraz pracujący w ogrodzie 70-letni Jan Galoch, który będąc głuchym nie zareagował na wezwanie esesmana „Hände hoch!”. Dramat ten tak opisał Tomasz Sobański:Około 10.30 przywódca naszej grupy, Kostek Jagiełło, zmienił plan działania. Sam stanął w drzwiach gospody i spoglądał ku zachodowi, w kierunku mostu na Sole. Spostrzegł w oddali ciężarówkę i zaniepokoiło go, że zatrzymała się obok domu samotnie stojącego przy szosie. (…) Kostek spojrzał na swych przyjaciół, jakby chciał się upewnić czy są gotowi do akcji. I zaraz potem rzucił przez zęby: „Są!” Ale w momencie, gdy zamierzał przekroczyć próg stanął jak wryty. Z zahamowanej raptownie ciężarówki wyskakiwali uzbrojeni esesmani, pędzili do przydrożnego rowu, kryli się za drzewami i za kołami samochodu. Kostek cofnął się do izby, zatrzasnął drzwi, krzyknął: „Wsypa! Chowajcie broń!” i pobiegł przez sień na drugą stronę domu, by próbować wydostać się z pułapki. Drewniany, wysoki płot okazał się przeszkodą trudną do przebycia; pokonanie jej pochłonęło kilkanaście sekund, z których każda była na wagę życia. Te stracone sekundy spowodowały, że tyraliera esesmanów mogła się rozwinąć i przygotować do ataku. Teraz dopiero odezwały się bergmany. Kostek nie zważał na wypuszczane serie. Biegł w kierunku południowym ku budynkom gospodarskim rodziny Jedlińskich. Wiedział, ze dopiero tam, wśród znajomych mu opłotków, drzew i załamań terenu, może mieć szanse ocalenia. Walka była nierówna; nasze dwa pistolety parabellum nie mogły konkurować z bronią maszynową i granatami tamtych. W odległości dwudziestu metrów od okien białego domku Jedlińskich Kostek stanął, wyprężył się i… upadł na kolana. Dostał serię po plecach. Miał jeszcze tyle siły, by odwrócić się twarzą w kierunku wroga i oddać kilkanaście strzałów – ostatnich w jego życiu.Aresztowano Juliana, Franciszka i Wandę Dusików oraz Kazimierza Ptasińskiego. Zwłoki Konstantego Jagiełły i Jana Galocha esesmani zabrali do obozu, gdzie je najprawdopodobniej spalono w krematorium. Aresztowanych natomiast zawieziono do siedziby gestapo w Oświęcimiu. Jeszcze tej samej nocy uciekł stamtąd Kazimierz Ptasiński. Szczęśliwie ocalał też Tomasz Sobański, którego Konstanty Jagiełło odesłał w ostatniej chwili po worek z ubraniami dla uciekinierów. Obserwował on tragedię w Łękach z oddali. Julian i Franciszek Dusikowie – po dziesięciu dniach śledztwa połączonego z torturami – zostali osadzeni w bloku 11 obozu macierzystego KL Auschwitz I. Wandę Dusik deportowano do KL Ravensbrück. Wyzwolenia doczekała ona i jej brat Franciszek. Ich wuj Julian zginął w nieznanych okolicznościach. Esesman Johann Roth za wydanie uciekinierów został wyróżniony nagrodą w postaci fotografii z własnoręczną dedykacją SS-Obergruppenführera Oswalda Pohla – szefa Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS (SS-WVHA), któremu podlegały obozy koncentracyjne. Stanowiło to dowód, jak wielką wagę przywiązywało kierownictwo SS do uniemożliwienia tej ucieczki. Współpracujący z konspiracją więźniarską esesman Frank został najprawdopodobniej zamordowany.Ostatni akt tragedii z 27 października 1944 roku rozegrał się w sobotę 30 grudnia 1944 roku. Tego dnia wieczorem na placu apelowym powieszono na oczach około 12 tysięcy więźniów pięciu bohaterów wojskowej konspiracji więźniarskiej, zdradzonych przez esesmana Rotha. Męczeńską śmiercią zginęli: Ernst Burger, Rudolf Friemel, Piotr Piaty, Bernard Świerczyna i Ludwig Vesely. Przed egzekucją nie pozwolili sobie zawiązać oczu i wznosili okrzyki: „Precz z Hitlerem!”, „Precz z faszyzmem!”, „Dziś my, jutro wy!”. Bernard Świerczyna kilkakrotnie krzyknął doniośle „Niech żyje Polska!”. Po odczytaniu wyroku przez kierownika obozu macierzystego SS-Obersturmführera Franza Hösslera, Świerczyna jeszcze raz krzyknął „Niech żyje Polska!”. Wówczas jeden z największych oprawców obozowych – podoficer raportowy Oswald Kaduk – rozwścieczony skoczył do związanego Świerczyny i pięścią bił go po twarzy. Zaraz potem esesmani przystąpili do wykonania egzekucji. Była to ostatnia publiczna egzekucja na placu apelowym obozu macierzystego KL Auschwitz I.Dwa miesiące, które poprzedziły egzekucję, straceni w niej członkowie konspiracji więźniarskiej spędzili w celi nr 28 w bloku 11. Podczas kilkutygodniowego śledztwa, połączonego z okrutnymi torturami, nikogo nie zdradzili. Na trzy dni przed egzekucją – 27 grudnia 1944 roku – Bernard Świerczyna napisał ołówkiem na drzwiach celi nr 28:Chciałem tylko być człowiekiem, nie bezduszną składnią cyfr. Byt swój z przyszłym związać wiekiem, dziejów przyszłych poznać szyfr. Zdradą przemoc mnie pojmała i zamknęła pośród krat, lecz honoru nie złamała, nawet go nie złamie kat. Quia pulchris est pro Patria mori (Jak słodko jest umierać za Ojczyznę – uzup. BP), Bern. Świercz.Piotr Piąty wyrył na ścianie celi nr 28 napis „Piotr Piąty, Kraków, Brzozowa” wraz z rysunkiem trójkąta więźniarskiego z literą P w środku, a obok napis, w którym podał swój numer obozowy i adres zamieszkania przed aresztowaniem: „130380 Piotr Piąty, Kraków, Brzozowa 17”. Umierali u progu wolności. Dziewiętnaście dni później rozpoczęła się ostateczna ewakuacja KL Auschwitz, dwadzieścia osiem dni później doczekało wyzwolenia około 7 tysięcy więźniów pozostałych jeszcze w KL Auschwitz, cztery miesiące później pod ciosami wojsk koalicji antyhitlerowskiej upadła III Rzesza Niemiecka. Wraz z nią upadła zbrodnicza nazistowska ideologia, w imię której Niemcy stworzyli obozy koncentracyjne i ośrodki masowej zagłady, w imię której chcieli panować nad Europą i budowali swój Lebensraum na Wschodzie, eksterminując i obracając w niewolników całe narody. W tej najważniejszej walce, jaką stoczyła w swojej historii cywilizacja europejska – a której stawką było m.in. biologiczne istnienie narodu polskiego – uczestniczyli też konspiratorzy ubrani w pasiaste drelichy więźniów obozów koncentracyjnych. O tych żołnierzach najbardziej niezwykłego frontu tej wojny, żołnierzach bez broni toczących walkę o godność człowieka za drutami obozów śmierci, w tym przekazujących światu informacje o popełnianych w nich zbrodniach, należy szczególnie pamiętać. Oni w tej walce ponieśli największe ofiary.Bibliografia.Danuta Czech, Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz, Oświęcim 1992, s. 795.Jan Kantyka, Bernard Świerczyna (1914-1944), Warszawa 1994.Tomasz Sobański, Ucieczki oświęcimskie, Warszawa 1980, s. 211-220.
Odśwież
Odśwież
Źródło:
Oświęcim Online
Oceń artykuł
/5
( ocen)
Komentarze
Dodaj swój komentarz
Pozostało: znaków
Pozostało: znaków
Przesuń suwak w prawo, aby odblokować
Weryfikacja zakończona pomyślnie!
Brak komentarzy. Bądź pierwszy!
Ładowanie komentarzy...