Łukasz Fuczek, oświęcimianin, modelarz z Przeciszowa i kierownik miejscowej biblioteki, zdobył tytuł mistrza świata podczas Mistrzostw Świata Statków i Okrętów Naviga klas C, które 4–10 sierpnia gościł Budapeszt.  (adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({}); Jego HMS Naiad, lekki brytyjski krążownik przeciwlotniczy w wersji ze stanem wyposażenia na 1940 rok, zebrał od sędziów 97 punktów i dał złoty medal w kategorii C-7, gdzie rywalizowało 36 modeli. Na starcie stanęli twórcy z Polski, Ukrainy, Chorwacji, Uzbekistanu, Niemiec, Rumunii, Bułgarii, Chin, Czech. Do reprezentacji Polski Fuczek wszedł po kwalifikacjach w Kruszwicy, gdzie w dniach 6–8 czerwca wywalczył pierwsze miejsce i powołanie do kadry. „Ten medal cieszy podwójnie, bo poprzedził go rok pracy przy biurku, lupa, setki wieczorów i konsekwencja w detalach” – podkreślił Łukasz Fuczek. Model powstawał przez dwanaście miesięcy z papieru i kartonu, autor wykorzystał druciki do relingów, nici do olinowania, a każdą krawędź retuszował farbką w dobranym odcieniu, dzięki czemu model nie pokazuje białych brzegów. W najdrobniejszych miejscach elementy osiągają grubość włosa, około 0,03 mm. Kluczową rolę odegrało tak zwane fazowanie krawędzi, czyli cięcie kartonu nożykiem pod kątem 45 stopni, co pozwala uzyskać ostre, mikroskopijne łączenia. „Najwięcej czasu pochłonęło wierne dopasowanie detali do historycznych zdjęć i monografii, chciałem, by wszystko grało z rokiem 1940” – dodał mistrz. Sędziowie w Naviga klas C oceniają wykonanie, czyli czystość techniki i kształtów do 50 punktów, wrażenie, a więc ogólny wygląd, wykończenie krawędzi i takielunku do 10 punktów, wkład i czasochłonność pracy oraz uzupełnienia z dokumentacji do 20 punktów, a także zgodność z materiałami źródłowymi, od odcieni farb po użyte materiały do 20 punktów. Fuczek zebrał łącznie 97,00 punktu, co dało mu bezdyskusyjne pierwsze miejsce. „To sukces autora, ale też piękna wizytówka klubu i gminy, taka praca uczy cierpliwości, precyzji i miłości do historii” – zaznaczyli koledzy z Klubu Modelarskiego Orzeł w Przeciszowie. Za modelem stoi także wymagająca wycinanka łódzkiego wydawnictwa GPM, którą autor potraktował jako bazę, a brakujące detale dopracował na podstawie morskich monografii i archiwalnych fotografii. Efekt oglądali jurorzy w Budapeszcie podczas oceny stołowej, gdzie liczy się każdy reling, każda linka i dobór barw. Złoto potwierdziło, że cierpliwość i dokumentacyjna skrupulatność dają przewagę nawet w międzynarodowym gronie.